WIATR

nadal wieje ……

 

TEGO wiatru nie lubię, nie polubię……………

Budzi niepokój ….. Przynosi chłód ….. powoduje wewnętrzne zimno, emocjonalne oziębienie……  I deszcz…. deszcz ze śniegiem, grad z deszczem ….. mokro, wilgotno i ponuro…. zaczyna się depresyjny okres.

Wiatr, ten mocno chłodny i wiejący z takimi prędkościami, jak Ksawery, czy Grzegorz, nie przynosi nic dobrego…. Budzi strach i obawę, co się stanie i co po nim się zastanie.

Ja jestem wrażliwa na zmiany pogody, taki wiatr przynosi ze sobą rozdrażnienie. Pewną nerwowość wyczuwalną w gestach, zachowaniach, słowach….

Nie umiem znaleźć sobie miejsca…. skupić się…… Niszczycielski żywioł…. Pokazujący swoją siłę i przewagę…. Wiatr od wieków budził skrajne emocje, siła natury umiejętnie wykorzystana daje energię, ale nieokiełznana przynosi spustoszenie i zniszczenie.  Ten wiatr ma mroczną siłę i moc, której człowiek nie pokona.

Tornado, tsunami, cyklon, wichura, nawet zawieja nie brzmią przyjemnie. Tornado uczuć opisuje burzliwy związek. A wpaść w oko cyklonu znaczy poważne kłopoty.

Wiatr wywoduje nerwowe drżenie… napięcie….. Ujawnia skrywane emocje i nieprzewidziane reakcje…. Całe spektrum uczuć i odczuć…. Wiatr był obecny w filmie „Czekolada”….

Powodował zmiany, wędrówkę…. ja mam podobnie, z wiatrem „mnie nosi”…… jestem niespokojna…… może lekko rozdrażniona/podrażniona. Wolę pobyć sama ze sobą i z nikim się nie spotykać….. Bo nie wiem, co przywieje…..

Podobnie jak ze słodyczami – z kategorii wiatr

lubię ciepły, wiosenny wietrzyk niosący ze sobą nadzieję i zapach budzącej się do życia przyrody. Lubię letnią bryzę, ciepły powiew dający wytchnienie w upalne dni….

Ale inne wersje, jak halny, mistral nie przynoszą pozytywnych emocji. Rodzą skrajne uczucia… Podrażniają umysł i duszę.