KAWA, czy HERBATA

Chciałam go zaprosić…….. tak po prostu. Lubimy się…….. tak mi się wydaje…. ale chyba tak… znamy się ponad dziesięć lat… rzeczywiście… nawet o tym tak nie pomyślałam…jest kołem ratunkowym… jak pada rodzina Maca…. a szczególnie jak pada iPad…..jest cierpliwy i wyrozumiały….. Ma złote ręce… I nie komentuje, jak dostaje smsy o 3.30 …. odpowiada rano…. lubię z nim pracować i rozmawiać. Ma podobne poczucie humoru…. I lubi wpaść na 11 piętro. I na tym zakończę… a właściwie zacznę …. bo to początek historii….. 

Zaprosiłam i … nie wiem…. może piętrzę problemy …. gdzie podać tą kawę/herbatę –  przy stolikach? tych nowych, jeszcze niedokończonych  – ale tam jest tylko kanapa, rodzaj intymnej bliskości….  Przy stole? Nie … stół to miejsce spotkań przyjaciół i pracy….

Mały/duży problem, może nie….

I jaka kawa? Nie posiadam expresu –  więc decyzja – tradycyjna, czy rozpuszczalna?

Chciałabym, żeby to była chwila przyjemności…… i staram się to ogarnąć….

Kawa, czy herbata? ja wolę kawę … ale taką tradycyjną z fusami – dodaję cynamon, kardamon i imbir – wyjątkowa trójca – dająca energię na cały dzień, zaparzana w stalowych filiżankach firmy ZACK, kupionych w Rzymie… uwielbiam je, działają, jak termos, trzymają ciepło. Nie dodaję mleczka, śmietanki. Kawa musi być czarna i mroczna.

Białe latte? to nie kawa to mleko. Czasami spijam delikatniejsze espresso macchiato, w ukochanej Italii….. Kawa zwycięża – herbata to ziołowy napar. Jak mięta i szałwia…. czy rumianek… I tego się trzymam.

Ale zapraszam na kanapę i herbatę – podaję ją z sokiem, miodem, cieniutkimi plasterkami limonki i cytryny…… każdy tworzy swój zestaw….. ja poprzestanę na wodzie i kawie….

Kawa, czy herbata? I ta, i ta wymaga rytuału, mają swoją historię…..

Kawa to rozkosz, energia na początek dnia. I nie myślę o tej w wydaniu amerykańskich sieciówek, to nie kawa to lura. Kawa musi być esencjonalna i gęsta. Obojętnie jak parzona to jednak ma tą swoją zmysłowość…. Mała/duża czarna.  Zamawiając w ten sposób już budujesz klimat. Tak,, kawa ma w sobie czarną stronę mocy… Podawana z mlekiem jest rozkoszą dla łakomczuchów. Spijają piankę i jej ślad pozostaje na ich ustach. To może tylko konkurować z czekoladą.

Może jednak herbata? Ma też swoją historię – Azjaci uczynili z parzenia herbaty rytuał. I nie tylko oni. Pamiętam wizytę na nocnym markecie w Marakeszu – tam serwowali miętę? herbatę o zapachu mięty z gałązkami mięty i kostkami cukru w dużych szklankach. Zalewali wrzącą wodą z wielkich, aluminiowych czajników…..Tak prosto.  Ale przypominam sobie, jak uczestniczyłam w rytuale picia herbaty w Hong Kongu… jak rozwijały się te specjalnie przygotowane kwiaty……..wyciszenie i spokój …… powolne spijanie napoju z maleńkich czarek.

Mistycznie….

W mojej strefie geograficznej herbata kojarzy się z czasami PRLu ,  serwowaną w szklankach w metalowych koszyczkach, a potem tymi tanimi torebkami. Proza życia… I nadal pozostaje pytanie kawa, czy herbata?

A może jednak woda…… Prosta i klarowna…. Chociaż … jak się zastanowić to jest jej tyle rodzajów……

MESSAGE 2

MDK

mam kryzys ……. chcę, ale nie umiem. Ja? ja nie umiem? Sama się sobie dziwię. Zawsze umiałam, przyciągałam. Na jeden wieczór, na moment. Udawało się. A teraz? Nie potrafię.  Co się zadziało? Coraz częściej się wycofuję? Nie umiem tak szybko reagować?

Jestem beznadziejna…. Chociaż…. ktoś mi napisał, gdyby wszyscy byli tak beznadziejni, jak ja to żylibyśmy w Raju.

Nawet zadzwonić nie potrafię. Wysłać smsa? Jeszcze gorzej …. Dawniej bym zaryzykowała.  A teraz nie.  Nie, bo ….  No właśnie – bo co? Jeśli wchodzi się w jakiś.. Jakiś co? Nie wiem …. Może byłoby łatwiej zacząć coś nowego…. chociaż to też coraz trudniej. Powoli oswajam 7 piętro.  Czy nie mam sąsiadów na innych piętrach? 7 powinna być szczęśliwa, szczególnie dla mnie. Na razie idzie powolutku. Jeden się wyprowadził….Nie traktuję tego w kategorii osiągnięcie/porażka.  A drugi wreszcie zaczął się uśmiechać. Postęp, czy regres? A do Ciebie nie wiem, jak i kiedy napisać…. Chociaż piszę, ….. ale tych listów na razie nie dostaniesz….. Może przeczytasz……, Znajdziesz w wirtualnej rzeczywistości.

Gdzie podziała się ta dawna dziewczyna? Chociaż… zawsze musiałam się postarać. Ale robiłam to….. Chcę i nie potrafię? Nie wierzę w to, co piszę. Może za bardzo uciekłam w nierealny świat? Świat przeze mnie wykreowany i wymyślony? Jest mi w nim wygodnie i dobrze…. Nawet super dobrze.  Trzy odrębne historie. Mam już je tak wymyślone i dopracowane, że potrafię wracać do nich w wyobraźni.

Opisane, obmyślone, wydają się tak realne, jakbym przeżywała je w świecie rzeczywistym. Zaskakujące jest, że nie potrafię wykreować takiej nierzeczywistości /rzeczywistości z Tobą. To  Ty umawiałeś się… spacerowaliśmy wieczorową porą i kochaliśmy się. Ja czekałam.

Tak … MDK… czekałam i też pisałam. Powinnam żyć w innej epoce. W epoce, w której listy do kochanków mają sens. Czy teraz ktoś czyta listy miłosne i erotyki? Czy jakiekolwiek listy? Nie, czyta się maile, a najlepiej SMSy. są krótsze i zawsze można wstawić emotikonki zastępujące słowo pisane – pismo obrazkowe.

ja jeszcze ciągle czekam

Halina Poświatowska

ja jeszcze ciągle czekam na ciebie

a ty nie przychodzisz

a jeśli\

to jesteś przejazdem na dwa dni

jak ten fizyk z Moskwy w niemodnym kapeluszu

który uśmiechnął się od mnie

i zniknął na zakręcie białych szyn

nie próbowałam go zatrzymać

wiedziałam przecież

że to nie ty

czekam czekam wytrwale

tak lekko dotykają mnie dni

moja tęsknota jest tęsknota planet

zmarzłych tęskniących do słońca

a ty jesteś słońcem

które pozwala mi żyć

jest znowu wieczór

na dachach leży śnieg

wąskie wieże kościołów nakłuwają niebo

i dni tak lekko biegną nie wiadomo gdzie\

Chciałabym umieć tak pisać….  A ja tylko próbuję składać słowa…. jeszcze ciągle nieudolnie.  Nie umiem powiedzieć tego, co jest we mnie, tak trochę głębiej….. A jeszcze pozbierać to w słowa…. Takie trafione i krótkie….. Ja nie potrafię. Krążę. Nie potrafię powiedzieć najprostszego komunikatu. Krótkiego….. A podobno moje smsy są lakonicznie uproszczone. A często ich po prostu nie ma.

MDK …. chyba na tym zakończę….Bo nadal czekam na Ciebie….

I nawet nie dlatego, żeby spotkać się na kawę. Na marginesie dodam, że robię ją całkiem dobrą.