SŁABA SILNA PŁEĆ

SŁABA SILNA PŁEĆ

to o nas, o KOBIETACH……

DODAM PIĘKNA PŁEĆ

jak ro się stało?????????

miałyśmy statut bogini  – pięknej i uwielbianej, wręcz wielbionej. Muza artystów, natchnienie poetów….

nie jestem szowinistką, feministką

nie mam na te tematy opinii, zdania……. nie chcę walczyć….

OK ROZUMIEM 

kobiety są z VWNUS …… a mężczyzna z MARSA

dwie odmienne planety, zgadzam się wyglądają inaczej, wręcz zupełnie różnie.

Nawet świecą inaczej.

Ale dlaczego to działa w jedną stronę?

pokazałyśmy, że wszystko potrafimy? Zrobimy to dobrze? 

Gotowanie, sprzątanie, segregacja śmieci, dzieci…. 

domowe prace ….

ale my potrafimy wymienić żarówkę, naprawić kran i jeszcze wbić gwoździa.

No i oczywiście nawiercić, czy wywiercić dziurę…. jak zwał tak zwał… 

zrobić zakupy i przynieść, wnieś kilogramy…. 

po godzinach pracy na etacie bierzemy kolejny etat – w domu……

bo  dom musi funkcjonować jak szwajcarski zegarek…. 

lodówka zaopatrzona w niezbędne produkty, naczynia umyte, łazienka posprzątana…. wyprane i wyprasowane, czyste koszule i skarpetki – oczekują. 

Z jednej strony 

nie lubię mężczyzn 

może nazwę to inaczej

lubię 

ale ……

nieraz ich potrzebujemy do prozaicznych czynności 

kabek, żarówka, rurka – cokolwiek 

ale jak ich potrzebujemy to ich nie ma 

akurat coś im wypadło, wpadło

no i dalej zostajemy z tym same.

Oczywiście poradzimy sobie. 

Bo kto jak nie MY.

RADOŚĆ

DON’T WORRY BE HAPPY

AFIRMACJA ŻYCIA 

W dzisiejszych, niespokojnych czasach odczuwamy potrzebę drobnych radości. 

Dawki optymizmu. Radości dawanych i otrzymywanych, energii niezbędnej do działania.

Indywidualnie interpretowanych.

Każdy z nas posiada wrodzoną potrzebę optymizmu, radosnych poszukiwań, 

także z twórczego obszaru, strefy dizajnu. Poszukujemy autentycznych doświadczeń, które umożliwiają porozumienie i bliskość. Tworzenie z myślą o ludziach i dla ludzi, pozytywna energia. 

Afirmacja życia, uśmiech do innych ludzi, pozytywny optymizm, energia porywająca do działania to słowa klucze tegorocznej edycji. 

Energia pozyskiwana i przekazywana, może odzyskiwana. 

Pokaż w indywidualny sposób co sprawia Ci radość i jak możesz tą radością podzielić się z innymi.

Pozytywy, energetyczny komunikat dający radość innym i Tobie, bo cieszysz się drobnymi i większymi przyjemnościami. Dostrzegasz kolorowe strony życia. 

Żyjesz we współczesnym świecie, korzystasz z nowoczesnych technologii. Tempo życia powoduje 

brak przerwy w aktywności i czasu na refleksję. Może warto zatrzymać się i pomyśleć?   

CO SPRAWIA MI RADOŚĆ

POWROTY

POWROTY SĄ TRUDNE

ale możliwe 

wracam do gry…..

jakiej? 

dobre pytanie 

po prostu będę grać w szare komórki

i chcę znów pisać 

więc chciałabym podzielić się z Wam 

emocjami 

i myślami 

i może na tym zakończę 

reszta do poczytania

OPOWIEŚĆ O DZIEWCZYNIE, KTÓRA MARZYŁA ŻEBY KTOŚ TRZYMAŁ JĄ ZA RĘKĘ

 

  • O czym chcesz opowiedzieć?
  • O dotyku
  • Nie o Dziewczynie?
  • To będzie o tej DZIEWCZYNIE ….Nie chcesz o niej słuchać?
  • Chcę, ale ostatnio jej nie zrozumiałem….
  • Może to zrozumiesz – też lubisz trzymać mnie za rękę
  • No tak…. wtedy wiem, że mi nie uciekniesz….

Początek jest podobny, prawie taki sam… Była sobie Dziewczyna…. Ta Dziewczyna… Zwyczajna/niezwyczajna… Czasami może….. dla kogoś Nadzwyczajna. Miała w sobie to COŚ, co trudno nazwać, ale się wyczuwa będąc w jej otoczeniu, blisko niej. Chociaż za blisko nie pozwalała podejść  Pokochała swoją niezależność…  i samotność. Było jej z tym dobrze… A może tylko tak uważała. Lubiła sama posiedzieć w domu, na kanapie, pozachwycać się swoją przestrzenią, umiejętnie przez nią wykreowaną….  Może było lekko chłodno, ale tylko w porze zimowej. Wiosną było łatwiej…. rozpoczynała nowy sezon śniadaniami i poranną kawą na balkonie. Grzejąc się w ciepłych promieniach łapała pierwsze muśnięcia słońca. I chyba wtedy, w tych porannych momentach coś w niej drgnęło. Jeszcze tego nie zauważała lub umiejętnie omijała. Było to gdzieś w niej. Ale jak zwykle pochłonięta sprawami i problemami innych nie odbierała sygnałów od siebie, swojego ciała. Próbowała się zatrzymać, ale nie było czasu, zawsze w biegu, do przodu. Dłuższe dni sprzyjały aktywności, poruszała się szybko, często za szybko. Nawet nie myślała, że coś może jej umknąć, przecież zawsze biegła do przodu, mijając kolejne punkty, wykonując zadania. Wieczorem zmęczona wtulała się w kanapę i drzemała. Krótka regeneracja pozwalała jej wrócić z nową energią do działania. Ten czas miała zarezerwowany dla siebie, na swoje projekty, swoje pomysły, poszukiwania. Myślenie. Lubiła otulić się szenilowym pledem w kolorze gołębiej szarości, poczuć pod palcami intuicyjną klawiaturę ulubionego Mac’a. Gładziła go po srebrzystej obudowie podświadomie. Nieraz jej dłoń odruchowo wędrowała po ciele. Lubiła dotyk. A precyzując lubiła dotykać, poznawać nie tylko wzrokiem, czy węchem, ale dotykiem. Oczy często myliły się, mamiły pięknym wyglądem rzeczy, węch zawodził, ale dotyk pozwalał rozpoznać kształt, fakturę, temperaturę i całe spektrum pozostałych odczuć. Miała wrażliwe dłonie i stopy. Reagowały na różne bodźce emocjami. Zapamiętywały. Pracowała z materiałami, tkaninami, które nęciły wyglądem, kolorami, ale czując jej w swoich dłoniach umiała je poznać, ocenić, docenić lub odrzucić, pominąć. 

Lubiła rzeźbę i modelowanie plastycznych materiałów. Często używała palców w kuchni przyrządzając ulubione smaczki, próbując, czy jedząc. Z przyjemnością oblizywała, opuszki palców z resztą smakowitości. Zdarzało się, że dotyk bolesny, nieprzyjemny, wywoływał grymas na twarzy, łzy w oczach i cichutki dźwięk. Nawet nie zdawała sobie sprawy, że tyle uczuć i emocji sprawia dotyk. Był z nią obecny, towarzyszył jej od zawsze. Odkąd pamięta. Trudno wszystkie rodzaje nazwać, sklasyfikować. Jedne są krótkotrwałe, szybko przemijają jak sezonowe trendy i mody, niektóre zostają na dłużej w pamięci, są jeszcze te szczególne, przechowywane w zakamarkach pamięci jak drogocenny klejnot. Za nimi się tęskni, wracają we wspomnieniach. Tak,…… dotyk był obecny w  jej życiu, towarzyszył na dobre i na złe. I …. poznając nowych ludzi zwracała uwagę na dłonie i stopy. Małe dziwactwo. I zaskakujące, mimo iż lubiła sama dotykać to niekoniecznie chciała być dotykana, szczególnie przez przypadkowe osoby. Ulegała magii dotyku innej osoby, kiedy poczuła to coś. Zachwyt od pierwszego wejrzenia? Nie, raczej od pierwszego dotyku. 

I chyba to ta pora roku, ciepło, spacery spowodowały małe drgnięcie. Takie wewnętrzne. Leciutko niepokojące. Przez moment poczuła i pomyślała, że chciałaby poczuć dotyk tej drugiej osoby, tej obok siebie. Odkryć ponownie przyjemność trzymania się za ręce, przytulenia, objęcia bezpiecznych ramion, delikatnych pocałunków, głaskania, gigotania, łaskotania, smyrania, takich drobnych gestów budujących nastrój bliskości. Zatęskniła… A nadal miała nadzieję, że spotka kogoś, kto będzie chciał trzymać ją za rękę. Już się przekonała, iż uścisk dłoni, ręki, czy prozaiczne trzymanie się za ręce stanowi nieprzebrane bogactwo doznań.  I nadal wierzyła, że odnajdzie tą osobę, 

Morał – trzymanie za rękę nie oznacza prowadzenia za rękę. 

NOC CZERWCOWA, PRZYSZŁO LATO

prawie niezauważalnie……. zastało mnie w środku nocy……

jak u Marka Grechuty 

Dni mijały coraz dłuższe, coraz cieplej było u mnie 

Coraz lżejsze miała suknie, lekko płynął wiosny strumień 

Wreszcie nocy raz czerwcowej zobaczyłem ją jak śpi 

Bez niczego. Zrozumiałem lato, echże ty 

Lato, lato, lato, echże ty…….

Noc czerwcowa, czy na pewno noc? Może tej nocy nie ma? Zaskakujące dla mnie, jak noc czerwcowa krótko trwa. I tak będzie do 23 czerwca. Wiem i zdaję sobie sprawę, że to najkrótsze noce i najdłuższe dni, ta druga opcja idealnie mi odpowiada. Dzień późno kładzie się do snu…. a właściwie to chyba nie do snu tylko do drzemki….   Krótkiej, intensywnej. Podobnie jak ja. Trwa festiwal światła, uwielbiam przemieszczać się ze Wschodu na Zachód, nawet jeśli jest to tylko wędrówka między jednymi, a drugimi oknami, z naiwnością dziecka oglądam ten spektakl. W każdym oknie inny obraz, kolor i nastrój. Leciutkie rozleniwienie, z przyjemnością zalegamy w zielonej enklawie na balkonie. Pachną zioła, oregano, tymianek…. można poskubać świeżą miętę, dodać do wody, sałatki…I wszystko inaczej smakuje.

Odwrócenie proporcji, – krótka noc, długi dzień, długi dzień = wymierne efekty pracy. Ale te ciepłe dni wcale nie sprzyjają pracowitej atmosferze. Wręcz przeciwnie, zimowe, dłuższe i chłodniejsze noce pomagały skupieniu i twórczej pracy…. Ciemno i spokój za oknem doskonałe tło… Nie myślałam, że to napiszę… przecież nie lubię zimy…. chłodu i braku światła, krótkiego dnia i długiej, samotnej nocy…. Ale …. no właśnie to doskonały czas na zastanowienie, bo jest tego czasu dużo. Nieraz dużo za dużo. Ta pora roku jest chłodna, wręcz zimna, lodowacieją dłonie i stopy…. Ratują grzane napoje i termofor. Tak … termofor coś takiego z prehistorycznej przeszłości nadal działa. 

Ale, ale … dlaczego piszę o zimie, jak przyszło już lato!!!!!!!!!!!! 

Moja ulubiona pora roku, zawsze czakam na lipiec, ten gorący – ale aura w tym roku zaskoczyła i od jakiegoś czasu jest wyjątkowo ciepło, mamy lato od maja. Już od Chłodnej Zośki, która może była lekko deszczowa, ale nadrobiła kolejnymi dniami, ciepłymi i suchymi. I nagle wszyscy czekają na deszcz. Jak Kania dżdżu…. Może przyszłaby burza czerwcowa, jak zdenerwowana kochanka i zrobiła małą, burzliwą  awanturę. Kochankowi, który ją zdradza. 

A czerwcowa noc tak krótko trwa. Już przyszło lato – dar od bogów pogody – już od miesiąca można nosić tylko klapki, koszule + szorty lub krótkie sukienki. Nie trzeba zastanawiać się co na siebie założyć, czy będzie padać, czy nie będzie, brać parasol? może nie …… 

Zapomniałam ..  ja czerpię energię ze Słońca, działam na baterie solarne. Lubię światło i ciepło, słońce i księżyc. Przeciwności się przyciągają.

OPOWIEŚĆ O DZIEWCZYNIE MĄDREJ I DZIEWCZYNIE GŁUPIEJ

  • O czym myślisz?
  • O głupocie……
  • To takie ludzkie…… nasza przywara….. nieraz lepiej udawać głupiego….
  • Tak, ale ONA nie udawała
  • Była głupia? 
  • Zastanawiające, bo była inteligentna i mądra…
  • To ta druga była głupia
  • Tak, ta druga w niej…
  • To były dwie dziewczyny, czy jedna?
  • Była jedna, ale jakby dwie….
  • Znów mówisz nie jasno…. zacznij opowieść – Była sobie Dziewczyna….

Była Dziewczyna…. Tak, ta nam znana. Już nie pytaj, tylko posłuchaj.

Bo ja sama tego nie rozumiem, więc może Ty pomyślisz realnie, a nie emocjonalnie …..

Nawet nam wydawało się, że jest inteligentna i mądra, poukładana, posiadała taką

wewnętrzną mądrość życiową. Poznała prawdę o życiu. Czasami udawała „blondynkę”,

żeby szybciej załatwić konkretne sprawy, zadania, robiła „słodkie oczy lub oczy pełne łez”

  • nie znała się, więc pytała. Inteligentnie manewrowała w swoim życiu. Ale często odzywała się w niej tą głupia. To jak w tej przypowieści o mądrych i głupich pannach. Tylko ta głupota była w tej mądrej. Jej głupotki były atrakcyjne, interesujące i zachwycające. Bo sama je proponowała. Ale jej głupoty wprawiały ją samą w zdumienie. I to jest zadziwiające, że też je wytwarzała.  Sama z siebie…..Wyrywna, nadpobudliwa. Mająca swoją wizję świata. Nadal wierzyła, mimo upływających lat i doświadczeń, że jej wykreowany świat to świat rzeczywisty…. Koleje losu doświadczały ją. Ale czy uczyły? i nauczyły? NIE….. bo nadal ta naiwność połączona z prostą głupotą zwyciężała w niej. Kopała się po kostkach, gryzła w język, ale i tak wychodziła przed szereg… Skaza genetyczna – w przedszkolu, szkole – paluszki uniesione w górę – mój brat, mój tata to zrobią… I po co? A teraz sama jest taka wyrywna. I po co? Dostanie laurkę, nagrodę? Jak dawniej, jak w podstawówce. Uścisk ręki i dyplom. Pamiątki dla potomnych, bo nie da jej potomków. Ta niby mądra myślała… Nawet mądrze myślała …. Umiała radzić i zaradzić. Miała kreatywne pomysły. Ale paradoks – nie dla siebie, tylko te w kategorii pro publico bono. Zadania,  pomysły wykonywała, realizowała mniej lub bardziej atrakcyjnie. Ale najczęściej z sukcesem.

Mijały lata, a ona  nadal była naiwna i łatwowierna, jak dziecko. Uśmiechała się i ulegała …. asertywność równa 0 …. Sama wiedziała, że nie powinna czegoś robić, ale dawała się wplątać w różne historie……

Morał  – panny mądre i głupie…. które mają łatwiej w życiu? Odpowiedz sobie ………….

MDK – kiedy napiszę list do Ciebie? poczekaj chwilę….

OPOWIEŚĆ O DZIEWCZYNIE, KTORA MARZYŁA…..  INACZEJ MYŚLAŁA, ALE NIE MYŚLAŁA………. 

MDK … spóźniłam się…. bajka miała być opowiedziana w sobotni wieczór…… a zastała nas noc.

Była sobie dziewczyna. I na tym można byłoby zakończyć. Po prostu była. Może inaczej….  inaczej zacząć. Była dziewczyna, która sama pisała scenariusz swojego życia. Tak myślała i przez chwilę miała pewność, że tak jest. Był doskonale wymyślony….zaplanowany……………………

Pracowała, podróżowała. Nie miała balastu. Stałego miejsca. Przywiązania. Niepotrzebnych przedmiotów. Żyła w pociągach, samolotach, hotelach, obcych miastach……Wracała do rodzinnego domu, tam była jej ostoja, ładowała akumulatory i pozytywne myślenie. I było jej z tym dobrze………… I … no właśnie pojawia się maleńkie zwątpienie……….. czy naprawdę było jej z tym dobrze? Tak …. bo nie znała innej wersji, scenariusza.

I zaczęło się….. Rozważna i może troszeczkę  romantyczna…. Tak o sobie myślała. Z naciskiem na rozważna. I pojawił się ktoś, kto pokazał jej, że można kochać. Po prostu kochać kogoś… Drugą osobę, tak po prostu pójść na spacer, trzymać się za ręce, całować w świetle księżyca. I ta rozważna zapomniała, że jest rozsądnie myśląca. Uległa magii romantyzmu. Nastrojowej fascynacji. Był jej kumplem i kochankiem….

A przecież wcześniej zapomniała, że świat składa się 2 części, tej realnej i tej nierealnej. Stąpała twardo po ziemi, a teraz czasami była Księżycową Panienką….. żyjącą w wymyślonym świecie.

On umiejętnie do niej trafiał…… Tak …. zachowywała się ponownie, jak ta dziewczyna mająca 17-18 lat, po raz pierwszy tak zakochana.  Umiał …… umiał ją wykochać. Pisała do niego listy …. a on rysował dla niej serduszka na karteczkach

Lubiła te minuty kradzione, razem spędzone………wspólną jazdę samochodem i to spojrzenie rzucane na prawo. i tą dłoń ……………….niespodziewanie znajdująca się na twarzy, udzie… wszystko było tak blisko i bliskie….

Mała, duża magia. Piękna historia …… mimo listopadowej aury. Skrywali swoje uczucie w ciemnościach nocy, w windzie, w kradzionych, łapanych  chwilach….

I nie było happy end……jak to zwykle w bajkach bywa.

Rozstali się ….chociaż nie chcieli …… musieli…….zostały wspomnienia i tęsknota.

I pojawił się ON, książę w aurze słońca………… Oszukiwała się pilnowała, … ale znów uległa magii, romantyzmowi. Przypadkowy/nieprzypadkowy dotyk ręki, spojrzenie i  pierwszy pocałunek, … kolejny raz, jak nastolatka uległa, wiedziała, że nie powinna, myślała ……………. nie myślała, poddała się  temu czarowi. Pocałunkom, pisanym słowom…. tęsknocie……

A on dał się oczarować aurze miłości?… teraz trudno to stwierdzić….  Raczej imponowała mu jej wiedza, umiejętności…………. ale starał się…………….….. próbował…… Nie wyszło.

2 związki emocjonalnie różne…..inne osoby i inne życie…………….. i w obu przypadkach mogła mowić, że to miłości jej życia.  Dwie połówki jabłka… doskonale do siebie pasujące….

Myślała, że już się nauczyła. Ale do 3 rzazy …..

I teraz o tym ponownie zamarzyła….. Niepoprawna romantyczka…..  chciałaby ponownie to przeżyć …. Uniesienie, euforię…. radość…. nawet jak potem otworzy oczy i zobaczy rzeczywisty świat. To chciałaby jeszcze raz to przeżyć, realnie……………… a nie w wymyślonej sferze swojej rzeczywistości…….

2 nieopisane, ale spisane  historie. Czy napisze tą 3?  Ze szczęśliwym zakończeniem? Nadal marzy i myśli niepoprawnie, albo nierozważnie. Rozważna romantyczka całe życie wierzy i ma nadzieję. Bo każdy dzień może przynieść jej coś nowego. Może jutro spotka swojego księcia? Przeżyje historię swojego życia? Do 3 razy sztuka……

Morał – marzenia są piękne i powinny nam towarzyszyć… a gdzie realny świat? Czy niektóre marzenia nie mogłyby się spełnić?