MESSAGE- na którą długo trzeba było czekać

MDK

taki czas łatwiej zadzwonić niż napisać…. ale telefonów wykonywałam ostatnio wiele…Dlatego dawno do Ciebie nie pisałam ….. Ty też dawno nie dzwoniłeś….

i nawet nie spodziewam się usłyszeć Twojego głosu – w realnym świecie lub w telefonie. Nieraz myślę sobie, że wymyśliłam Ciebie.

Taka mała dygresja na początek.

MDK

proste pytanie – ile znasz osób, które chciałyby się do Ciebie przytulić ? Tak po prostu….. Mnie możesz dołączyć do tej listy, będziesz miał o jedną osóbkę więcej. Może niewielkich rozmiarów, ale liczy się. I właśnie ja nie wiem ile osób chciałoby się do mnie przytulić….. Tak po prostu….

A Twój A.? chyba już nie chce się przytulać… woli uścisk ręki i poklepanie po plecach… bo przecież przytulanie to takie nie męskie i takie dziecinne. Do momentu, jak pozna dziewczynę, wtedy będzie chciał ją objąć i przytulić. Pytanie, czy Ona będzie chciała się do niego przytulić?

No i kolejne pytanie. Jakaś seria. Myśląc o sobie – Tylko dlaczego mieliby chęć do mnie się przytulić? Mogą mnie objąć, uściskać, ale czy chcą się do mnie przytulić? Chyba nie koniecznie – tylko moja Tasza lubi się wtulać…. Dlaczego tak się dzieje? Kwestia ciepła i rozmiaru? Zgoda… może moje ciało nie jest ciepłe, ale serce już tak. Próbuję spisać taką listę osób i mam problem. A ty?

Masz już swoją listę osób? Ja szukam dalej…

I zaskakujące PRZEMYŚLENIE – może nie każdy chce się do mnie przytulić…. muszę to przeanalizować … co we mnie jest… Zimne stopy i dłonie…. Ale zaskakujące jest to – jak wiele osób lubi mnie przytulić …. Taki Cudaczek – Kiwaczek, czeburaszka…. Była kiedyś taka bajka… Miał podobne oczy, często zadziwione, tylko uszy były większe. I jego też chciało się przytulić. Podkradałam bratu tą maskotkę, zrobioną przez niego……. bo chciało się Czeburaszka przytulić…..

Tak, lista osób, które lubią mnie przytulić stanowczo byłaby dłuższa.

Zaskakujące…. dla mnie samej…. Czy rzeczywiście sprawiam wrażenie osoby, którą trzeba się zaopiekować? Przytulić? Małe zderzenie wyobrażeń z rzeczywistością? Wiele osób lubi wykorzystywać moją empatię…. Moją otwartość … ale nie koniecznie chcą się przytulić…. Więc – czy samodzielna i dzielna nie jest osobą do przytulenia się? Pomoże bez tego gestu…

Przytulenie to mała intymność … Trzeba się do kogoś przekonać, żeby się przytulić. I już pisałam o dotyku… Przecież ja nie lubię dotyku obcych osób. W komunikacji publicznej, w pociągu, na basenie, w sklepie….  Nie lubię. Wiem, są to  przypadkowe osoby, ale może mój syndrom odrzucenia powoduje, że tak mało osób chce się do mnie przytulić. Nie wiem, może to się wyczuwa? I dalej nie wiem.

Pocieszający jest fakt, że wiele osób lubi mnie przytulić. Dodam tak cichutko, że to są osoby większe ode mnie. Inna powierzchnia doznawania przyjemności….. Bo ja lubię się przytulić i wtulić. BARDZO… szczególnie do osoby mi bliskiej…

MDK nie wiem jak to zakończyć ….

ja mam ochotę przytulić się do Ciebie….

Ale czy Ty masz ochotę mnie przytulić?

i znów się mijamy……

SERCE TO COŚ DZIWNEGO

Miało być na Walentynki, potem na dzień Singla. a wreszcie z małym opóźnieniem. Bo serce to coś takiego dziwnego. Tyle już o nim napisano, stworzono arcydzieła, jest albo proste, albo piękne, przepiękne, jak to serce YSL. Serca nie zrozumiem…. Może boleć lub wyrywać się z piersi. Może być też ze złota. Ewentualnie tanie z tombaku, plastiku.  To tylko zamienniki – zamienniki jakości materiału, ale czy same tworzywo świadczy o wartości uczucia? Można sobie wytatuować serce, z inicjałami tej ukochanej osoby.

Kiedyś zakochani chłopcy wycinali serce na drzewie lub ławce. Z inicjałami ukochanej dziewczyny.  Serce może być maleńkie lub wielkie, otwarte dla każdego, bo można mieć serce na dłoni…….

Moje serce może jest maleńkie, bo trudno w małym ciele pomieścić duże serce, ale chyba należy do tej drugiej kategorii…. Bo niby małe, ale jednak wielkie i dzielne…. waleczne…po prostu breave heart…….Takie jest….

No i dalej trudno Go zrozumieć. Może bić jak szalone, trzepotać nerwowo, jak ptak w klatce (tej piersiowej). często bije szybciej z powodu tych cudnych chwil i dla tych cudownych osób….. Lub bije nerwowo….. Ważne, że jest i bije…

Serce może boleć… tak w przenośni i dosłownie…. chorować z MIŁOŚCI lub tak po prostu, zachorować i wtedy jest łatwiej… bo może pomoże dobry kardiolog. Może uda się wymienić je na lepszy model, jeśli taki się znajdzie… Gorzej jeśli nie… A co zrobić jak dostanie się serce kogoś, kto miał serce z kamienia? Bo może ten nowy model nie będzie lepszy, tylko cięższy…. A jak trafisz na kogoś, kto zamiast serca ma kawałek lodu? TAK, tak… jak Królowa Śniegu poznana w dzieciństwie…. wtedy trudno je ogrzać i roztopić.  Z sercem są  same problemy. Bo albo się wyrwało i z młodej piersi uleciało… na zatracenie. Albo beznadziejnie ulokowało swoje uczucia. Wtedy jest pęknięte lub rozdarte…. Trudno je naprawić…. Tradycyjne metody często zawodzą – próbuje się je zaszyć, połatać…. Tak… .Serce można zranić. Serce można stracić, dla kogoś, do czegoś…. I wtedy jest beznadziejnie…. boli mocniej……. Serce można ogrzać, nawet rozgrzać…. Wziąć je w dłonie ….Bo Serce lubi ciepło.  Przynajmniej moje je uwielbia.

Ale Serce może też trzepotać z nadziei, radości, wyrywać się do Niego, do Niej…. może być szalone, szalenie zakochane. Przeżywać emocje tej wielkiej miłości. Bo serce często bywa naiwne. I wierzy, że za każdym razem jest ten najważniejszy raz. No, bo Serce lubi być kochliwe. Można je wtedy, gdzieś zagubić. Między miedze.

Tak, można je stracić, rozbić… oddać ….Ale jest nadzieja, światełko w tunelu, bo serce

(….) to jest muzyk,

który zwiał z orkiestry,

bo nie z każdym lubi grać.

Żaden mu maestro nie potrafi rady dać.

Serduszko może pukać w rytmie cha-cha i wtedy szuka miłości w tym rytmie

I jak je zrozumieć? Prosty organ… ma swoje miejsce w klatce piersiowej, najczęściej po lewej stronie… Ale chyba ma swoje miejsce jeszcze w kilku innych lokalizacjach…. Zamknięte serce – trudna sprawa, ale to otwarte .. otwarte dla wszystkich …..jest często zapełniane uczuciami. Ciepło oddane, wraca ciepłem …. serdecznym sercem.

A miało być o zakochaniu…  Beznadziejnie zakochana …. przesyła cząstki miłości…Apartamentu w jej sercu nie będzie…, ale może mały kącik się znajdzie…..

OPOWIEŚĆ O DZIEWCZYNIE, KTÓRA CHCIAŁA /NIE CHCIAŁA

 

  • Nie rozumiem…
  • Lubisz o NIEJ słuchać… stale prosisz mnie o opowieści
  • Ale… o czym będzie?
  • O kim …. O NIEJ …. nie jest jej łatwo…..
  • Dobrze opowiadaj …. może zrozumiem….
  • cicho dodaję – JEJ nie zrozumiesz….

Zacznę tradycyjnie…. Była sobie dziewczyna…  Znasz już tą dziewczynę. (na marginesie dodam dawniej zaczynałoby się inaczej – byłoby za górami, za lasami żyła sobie…..). Ale my lubimy tak  – była sobie Dziewczyna. Troszkę ją poznałeś, troszeczkę próbujesz zrozumieć….. Dobrze wiesz, że ona nie ułatwia. Ściemnia, nie mówi, nie każdego dopuszcza do siebie…. Bo nawet, żeby do niej wejść ….trzeba nacisnąć domofon… wtedy może otworzy drzwi.. Serce niekoniecznie… z nim ma problemy…. I nie tylko z sercem ma problemy. Ona ma problemy. Na zewnątrz super dziewczyna, a wewnątrz? Poplątanie.  Powinna już wiedzieć…. a nadal się miota….. Zawsze były proste wybory – prawo, lewo, i do przodu.Szybka decyzja…

Białe było białym, a czarne czarnym. Po prostu. Nie zastanawiała się, nie analizowała, nie roztrząsała swoich problemów. Nie miała na to czasu…… Sama je przetrawiała…

I zawsze sobie dawała radę. Szła do przodu, nie oglądała się na boki. Nie było czasu na zastanowienie i refleksję. Bo czas mijał …Chciała szybko nałapać się życia…. Zobaczyć więcej, przeczytać więcej, poznać więcej…Nauczyć się więcej… Zawsze JEJ się chciało.

Nawet, jak spadała temperatura za oknem i warunki pogodowe nie zachęcały …. do wyjścia z domu, a co tu mówić o aktywności…

Nawet, jak JEJ się nie chciało to wmawiała sobie, że jej się chce. I szła ….. Bo jej dzień był zapełniony co do minutki…. Rano wstawała z łóżka i wiedziała dokładnie co ma zrobić …. Może tego nie chciała, tak na marginesie myśląc, robić. Ale ona nie myślała roztrząsając problem tylko analizowała, rozwiązywała i działała…. Chciała …. Eksploatowała swoje ciało na siłowni i basenie…… A umysł kreatywnie myśląc. Robiła wszystko, co tylko wpadło jej w ręce.

Miała potrzebę działania.

I nagle musiała spowolnić ….. zastanowić się……Dorastała? Może tak….Zmieniała się… Doceniała inne wartości…miała inne priorytety. I chyba już jej się nie chciało… No może chciało, ale inaczej…….

zostawiała życie zewnętrzne i coraz częściej dbała o to wewnętrzne. Myślała o sobie? NIE … nadal myślała o innych i za innych. Kilka osób kradło jej energię…. A ona hojnie ją rozdawała, nawet jak sama niewiele jej miała. Nie chciała, ale jednak chciała. Jak nie chciała to stawiała sobie małe zadania – na dziś na jutro…. Jak chciała to planowała ambitniej….

Morał – PROSTE PYTANIE – CHCESZ, CZY NIE CHCESZ? 

tylko …. tylko nieraz tak bardzo się chce lub nie chce……

MESSAGE/…. numeru nie pamiętam

MDK oczywiście pomyliłam numerki, ale ta będzie pierwsza lutowa

Dzień świstaka pozytywnie myślącego szczęśliwie już mija, czeka nas 6 tygodni zimy … polskiej, czy amerykańskiej? Może niech świstak dalej owija w sreberka….. czekoladki…. Dalej nie drążę tego tematu, bo handel świstakiem zabroniony. Nawet w dzień Handlowca. A ja odwrotnie, w tym dniu myślę o innych gatunkach. Gatunkach zwierząt…

MDK

jak miałbyś się opisać, to jakim zwierzęciem? KOTEM, PSEM, czy MAŁPĄ?

Zaskakujące pytanie? Nie bardzo…. pomyśl o naturze zwierząt…… mają swoje charaktery i charakterki.

Taki KOT,….. jest egoistą, hedonistą. Żyje własnym życiem i własnymi przyjemnościami. Jest leniwy….  Poluje jak musi…. Ale jest cierpliwy. Umie czekać….Leniwie…. jest ciekawy świata zewnętrznego, ale swoje przyjemności ceni bardziej. Często jest samotnikiem. Nie potrzebuje innych… No może czasami Ci inni się przydają. Kot porusza się z gracją, zawsze spada na cztery łapy. Bo ON lubi przyjemne życie. Nie zależy od czynnika ludzkiego. Szuka kontaktu z innymi kotami. Bo one tworzą swój własny świat. Od kotów moglibyśmy uczyć się asertywności, zachowawczości. Spokoju…. One leżą i mruczą…. Lubią przyjemności – smyranie za uszami, po brzuszku. Ale jak mają dosyć uciekają. Emanują dobrą energią i dają ciepło, jak chcą. Jak nie chcą uciekają….. I tyle ich widać – znikający ogon. Kot sobie wybiera osobę, z którą chce być. Ale nie musi z nią być. Chce to jest, nie chce to nie jest. Człowiek w małym stopniu jest mu potrzebny do życia.

A PIES? Po pierwsze wierny jak pies…. Nie myślę o indywidualnych przypadkach – patrz moja Tasza – ale psy są uzależnione. Uzależnione od człowieka. Muszą mieć Pana i towarzysza. Pies ma wierną duszę. Jak kogoś pokocha, to do grobowej deski….. taka miłość zdarza się coraz rzadziej. Wśród ludzi szczególnie. Pies, jak pokocha to kocha. Nawet jak będzie bity. Syndrom sztokholmski – ofiara kocha swojego kata. I psy tak mają. Indywidualne przypadki są egoistyczne i rozpieszczone. Znam takie …. ale pies zależy od człowieka i człowieka potrzebuje. Nawet ta rozpuszczona suka…. Pokochała człowieka…. Taką psią-ludzką miłością. Pies potrafi dać sobie sam radę, przebyć kilometry, zeby wrócić do domu. Ale czeka i tęskni. Jak JA – tak na marginesie. Bo pies od wieków służył człowiekowi. A KOT był ubóstwiany. I to ta różnica.

A MAŁPA? Skąd ta małpa w tej menażerii?  Dobre pytanie…. Bo na pewno nie jestem kotem… Może chodzę własnymi drogami, jestem indywidualistką. Ale nie egoistką…

Psem tez się nie czuję… Uwielbiam swoją sukę… doszłyśmy już dawno do porozumienia i  wypracowałyśmy zasady współżycia. Jest członkiem rodziny. Możemy podyskutować…. Pogadać. Ma status gwiazdy. Kolejna w rodzinie. Jak miałabym wybierać kolejne życie to może zgodziłabym się na reinkarnację w postać psiej Taszy.

I w wyniku tych rozważań doszłam do wniosku, że muszę poszukać jeszcze innej postaci zwierzęcej. Nie jestem ani KOTEM, ani PSEM.

Jestem MAŁPĄ… ona najlepiej charakteryzuje  mnie, mój charakter. Fakt to mój chiński znak zodiaku. Mały znak. Małpy są indywidualistkami. Mają swoje charakterki Żyją w stadzie, ale … potrafią się buntować….. Lubią być kochane i uwielbiane. Mają w  sobie ciekawość świata. Są trochę próżne – tego jeszcze się uczę. Ae mają małpią fantazję… Jak ta małpa w kąpieli. Lubią się dopieścić. 2018 będzie dobrym rokiem dla Małpy. Dynamicznym…. jakby inne lata były mniej angażujące. Działanie, sprawy do załatwienia i praca nad sobą, to czeka Małpę. Ale zastanawia mnie ta prognoza:.

Małpa ma przed sobą dwanaście miesięcy miłosnych igraszek o natężeniu tak wielkim jak nigdy dotąd. Małpa będzie flirtować bez żadnych ograniczeń i nie powstrzyma jej nawet obrączka na czyimś palcu. Jeśli ktoś się Małpie spodoba – singiel czy będący w związku – z pewnością zostanie uwiedziony.

i takie maleńkie – dlaczego  pokutuje powiedzenie – Jesteś Małpą.  Złośliwa, bp one często lubią dokuczać… drażnić…..

OPOWIEŚĆ O DZIEWCZYNIE, KTÓRA CHCIAŁA ZASNĄĆ

  • Opowiesz….
  • Chcesz o NiEJ słuchać…?
  • Tak …. jestem ciekaw, co u niej ….
  • Dobrze… chociaż to nie jej pora…

Zacznę tak, jak lubisz…..

Była Dziewczyna…. ta, którą znasz i polubiłeś…. Ta znana nam dziewczyna. Ale o tej porze niewiele u niej słychać. Czy o niej słychać. Wiesz ona działa na baterie słoneczne. Tak, jak lampy solarne. Bez światła i słońca życie w niej zamiera. Niby jest, a jakby jej nie było….. Jest obok nas, ale trochę nieobecna, wycofana… Marznie….. Na zewnątrz i od wewnątrz…. Czuje lodowate zimno…   Czuje się jak, taki mały sopelek lodu. Tak o sobie myśli… Zimne dłonie i stopy. A ona nie lubi zimna…. bo sama emanuje ciepłą energią… I dużo jej rozdaje innym…. Tylko coraz częściej brakuje jej … no właśnie paliwa? nie wiem jak to nazwać, na energetyce i spalaniu słabo się znam…. dawniej wrzucało się drewna do tzw. kozy, żeliwnej kozy i było cieplej, teraz są nowoczesne metody ogrzania pomieszczenia, ale czy na pewno osoby? Mogłaby  mieć nowy grzejnik lub ecokominek, ale czy będzie jej ciepło, cieplej? Nadal wiem tylko, że jest jej zimno….  Nie lubi tej pory … i coraz bardziej rozumie misie i świstaki idące spać, przesypiające tą  nie ciekawą  dla siebie porę. Krótkie dni, ciemno i ponuro. One mają futro i warstewkę tłuszczu…. żeby nie marznąć . A ona nawet takiej warstewki nie miała. Nie wspominając o futrze…  I dlatego nasza dziewczyna chciałaby zasnąć,  przespać ten nieciekawy  zimy czas….. Nie lubi zimna na zewnątrz i  od wewnątrz. W tym czasie musi otulać się warstwami… zakładać kolejne….. jak cebula…. Może jednak cykoria. Tak wolała o sobie myśleć, bo cebuli nie lubi. I nakłada te kolejne warstwy….. Może na zewnątrz ją ocieplały, ale budowały drugie dno.

– Znów ściemniasz…..

– NIE….  próbuję  JĄ zrozumieć…..

Warstwy na zewnątrz zakładała na siebie – sweter, płaszcz, szal, rękawiczki… było jej trochę cieplej… tak jej się wydawało…. może trochę mniej odczuwała zimno. Ruszała się szybciej. Ten chłód z powietrza, wynikający z klimatu był mniej uciążliwy ……………Najgorszy był ten wiejący północny wiatr, przeszywający zimnem. Marzły dłonie i stopy, Otula się, zakładała kolejne warstwy…… Ale JEJ nadal było zimno. Od środka…. i to było trudniejsze …. jak się rozgrzać wewnątrz?

Też otulała się warstwami. Takimi termicznymi… żeby nie czuć, nie odczuwać, nie reagować. Nie odczuwać i nie przeżywać… kolejna warstwa stawała się izolacją termiczną… chroniła przed światem zewnętrznym. Teraz modnym słowem jest asertywność…. dla Niej to były właśnie warstwy… bo wewnątrz też było zimno…. Dlatego chciała zasnąć, przespać ten czas …. Ten niekorzystny dla niej czas… bez słońca i ciepła……. I nie mogła…. zasnąć…. Hibernować…. usunąć się z życia zewnętrznego i poczekać do lepszego czasu… do pory słońca i ciepła….   I mimo prób i sztuczek nadal było JEJ  zimno na zewnątrz i wewnątrz. Wymyślała kolejne warstwy… myślała – to tylko kwestia przystosowania do warunków. Ale często nie udawało się – nowa warstwa nie ogrzewała, nie chroniła przed zimnem…. I marzyła o tym, żeby zasnąć na dłużej, a nie na chwilę…. jak zmarzła, przycupnęła na swojej kanapie i okryła się kołderką. A budził ją chłód … ten od wewnątrz. Najchętniej przytuliłaby się do męskiego boku…  Ciepłego boku.. Oni jakoś inaczej marzną. Oni zawsze emanują ciepłą energią…. ON otuliłby ramionami i kocykiem. Rozgrzałby, ogrzałby stopy i dłonie. I mogłaby spokojnie zasnęła przy nim…. Bo on odgoniłyby nawet te lodowate demony dopadające ją od wewnątrz.

Morał – nie wszystkie warstwy grzeją i ogrzeją. Potrzebny jest nieraz czynnik ludzki/męski.