PODTYTUŁ -ŻYCIE SINGLA
MDK ty też miałeś taki czas…… życie w pojedynkę.
Ja w urzędach podaję – stan cywilny – wolna. Wolna, czyli niezamężna prostują urzędnicy, gorzej brzmi – panna. DAwniej byłoby już stara panna. Moja babcia, jeszcze jak miałam trochę ponad dwudziestkę mówił, że jestem po pierwszej przecenie. W jej świecie już powinnam założyć rodzinę i mieć co najmniej dwójkę dzieci, no może dom i samochód, złoty pierścionek, a w szafie futro. No coż, nie spełniłam oczekiwań babci. Wolna i samotna. Z wyboru. I bez pierścionka ze złota, nie mówiąc o futrze.
Większość z nas podejmuje jakieś życiowe decyzje. Niektórzy wybierają status bezdomnego – nie mają stałego adresu zamieszkania, konta w banku, rat do płacenia, żyją chwilą. Niektórzy z nich inspirują. Jakiś czas temu modny był styl – homeless chic. Ich wygląd i ubiór inspirowały projektantów – Książę żebraków z Chin, czy Slavik z Ukrainy. Modny menel – Kamila Pawelskiego osiągnął sukces. Ale to tylko stylizacje, a nie wybór. Z konieczności lub świadomości. Ale to już zupełnie inny wątek.
Moja decyzje od początku była sprecyzowana. Nie zakładam rodziny, nie chcę mieć dzieci. Balastu i codziennej rutyny. Tzw. prozy życia. Nie, bo chcę sama decydować co i kiedy robię, nie organizując życia członkom rodziny, sama mogę zaplanować swoje dni. Robić to, co chcę i jak chcę. No właśnie – singielka w małym/wielkim mieście.
I taka mała refleksja
Sting śpiewał o „Message in A Bottle”, słowa doskonale pasują do mojego, obecnego stanu słowa, które stały się inspiracją do listów napisanych /niewysłanych do MDK. Ale czy chcę, żeby ktoś mnie uratował… ?
Another lonely day
With no one here but me
More loneliness
Than any man could bear
w dowolnym tłumaczeniu – kolejny samotny dzień
z samym sobą
więcej samotności
niż ktokolwiek mógłby znieść
No właśnie, czy listy umieszczane w butelkach trafiały do adresatów? Nowe wirtualne wiadomości mają więcej szans, żywioły natury ich raczej nie dotyczą. Może brak prądu i dostępu do sieci jest problemem.
A ja polubiłam swoją samotność. Niezależność. Lubię być sama ze sobą, wsłuchać się w siebie. Nie pytasz, nie dyskutujesz z tą drugą osobą. Nie denerwujesz się. Sama podejmujesz decyzje. Nie zawsze udane? Trudno. przecież nie możesz ich z kimś skonsultować. To ty decydujesz. Czy tak jest łatwiej? Nie wiem… Trudniej? Może łatwiej, bo nie czekasz na decyzję partnera, na odpowiedź. Nie sprzątasz skarpetek i nie gotujesz obiadków. Nie masz awantur o niezałatwione sprawy i wyrzucone śmieci.
Z jednej strony MDK to bardzo wygodne…………. Egoistyczne. Ale jakże przyjemne. Tylko czasami … , szczególnie w tak szarym, zimnym czasie -pojawia się tęsknota. Taka mała….chciałoby się przytulić do ciepłego ciała. Poczuć drugiego człowieka. Schronienie. Zaufanie. Przyjemny dotyk. Palce, dłonie przesuwające się po ciele … Wolniutko. Leciutki pocałunek. I wyszeptane słowa:
– Dobrze, że jesteś…. Dziękuję………. Merci…………..
Podarowane/dane ciepło wraca podwójną energią. Taką mam nadzieję. Przytulenie, otulenie, wtulenie… dobrze, że są … o nich marzymy. Ale miało być o samotności…………………….. Więcotulamy się warstwami …. COCOONIG, czy CO-HOUSING to zjawiska współczesnego świata. A my najczęściej budujemy kolejne warstwy, chronimy się w ten sposób. Trochę jak budowa karczocha. Bezpieczniej. Trudniej dotrzeć do środka. I dlatego nie przyznajemy się, że czasami potrzebujemy, że brakuje nam tej drugiej osoby…….. wspierającej, będącej tak po prostu, zwyczajnie z nami, obok nas……
MDK – maleńki buziak, po włosku baci, po angielsku kisses,