MDK… dzisiaj na dobranoc bajka
Trudno dzisiaj stwierdzić, kiedy był ten jej początek, czy jak wyskoczyła z brzuszka mamy, w rodzinnym domu, bo spieszyło się jej na świat (nie wiadomo po co i z jakiej przyczyny), chociaż potem było wiadomo. Chciała poznać świat…. Zanotowano, że już od samego początku stawiała na swoim, zmieniła plany kilku osobom. Lubiła od urodzenia spektakularne wejścia…
A może, jak odważyła się w swoje pierwsze urodziny postawić pierwsze kroki? Przejść kilka metrów? Do przodu…. I jak już je postawiła to stawiała i stawia. Świat przemierzała krokami. Była ciekawa, wiedziała, że sama musi odkrywać świat na swój sposób. Bo jest samodzielna i dzielna. Może gdzieś w środku była tchórzem, ale ten wewnętrzny strach umiejętnie tłamsiła.
Zawsze szła do przodu. Mimo strachu stojącego za nią, czy obok niej. …. Miała ogromny apetyt na życie. Była ciekawa świata. I tak miesiąc po miesiącu, rok po roku pokazywała, że jest samodzielna i dzielna. Decydowała. Nawet mając siedem lat, rozpoczynając swoją pierwszą naukę w szkole, wiedziała, że nie chce zostawać na świetlicy. Chce wracać samodzielnie do domu. I nauczyła się otwierać drzwi mieszkania kluczem wiszącym na szyi.
Przez kolejne dni i miesiące udowadniała, że jest dzielna i samodzielna. I tak mijały lata… Wiele historii, gdyby były spisane tworzyłyby pokaźne woluminy…. Zaskakujące …. nawet jak się bała to szła do przodu… nie uciekała…. Może gdzieś w środku dopadało ją strachliwe drżenie, ale zwyciężała ciekawość świata i łapczywość życia. Tak mocno chciała, że swoje obawy chowała w zakamarkach swojego niewielkiego ciała…. Spychała na samo dno…
Tak, pragnęła się tego wszystkiego „nachapać”, poznać, doznać, przeżyć. …….Ryzykowała i ….. zwyciężała.
A sukces i docenienie jej pracy były jej potrzebne do życia. jak woda, jak tlen. Szła do przodu…. szybko, nadal w ten sposób chodzi …. szybko i nie rozgląda się na boki. Nie spowolniła, wciąż ma apetyt na życie. I cały czas udowadnia, pokazuje, że jest samodzielna. Sama decyduje o swoim życiu?
Tak myśli… ale czy tak rzeczywiście jest? Jest uwikłana i powiązana różnymi zależnościami i wymogami…. jest samodzielna, ale zależna……. Ale dzielna jest nadal i próbuje walczyć ze swoimi słabościami… nieprzychylnym otoczeniem. Naiwnie próbuje zmieniać świat. Bo jest dzielna i nie poddaje się, nawet jak życie nie wpisuje się w scenariusz przez nią napisany….. a wręcz przeciwnie ….
Dzielna i samodzielna ma chwile słabości, do których się nie przyzna…. Bo jest dzielna i samodzielna, a one nie płaczą……….. A jeśli pokażą się łzy w oczach to mówi, że to od wiatru…
I dalej idzie do przodu, zna swoją wartość, zadziwiające, że nadal jej się chce…. mimo upływu dni, miesięcy… I cały czas pokazuje, że jest samodzielna …
Ale ….. Tak pojawia się ten mały niepokój, może margines – samodzielna i dzielna chciałaby przytulić się do kogoś bardziej samodzielnego i dzielnego…. Powiedzieć mu o swoich strachach i obawach. A może tylko poczuć jego siłę i pewność? Chciałaby poznać kogoś, kto zdecyduje za nią, podejmie właściwe decyzje, poradzi i doradzi………….. Pomyśli…. bo samodzielna i dzielna jest często zmęczona tą swoją samodzielnością.
W świetle dnia mówi, że lubi swoją samodzielność, co równa się samotności. Nocną porą wkradają się do sypialni myśli, za dnia nieukazywane, niewypowiedziane.
Morał – samodzielność i dzielność jest atutem, ale może warto zaufać innej osobie – też dzielnej i samodzielnej, a może tylko proponującej pomoc tej dzielnej i niesamodzielnej?