MESSAGE

MDK…. nie pisałam – zapomniałam

Nie masz wrażenia, że dawno to się zdarzyło…. Dawno to było, gesty i obietnice, jeszcze trwała ponura jesień, a teraz mamy już wiosnę. Tak z nami jest – przypadkowe spotkanie, telefon… ja pierwsza nie zadzwonię, nie napiszę SMSa…. Piszę listy…..teraz trochę to zaniedbałam……ale pracuję nad kilkoma innymi rzeczami, mocno mnie wciągającymi lub angażującymi… I zapomniałam po raz kolejny napisać do Ciebie. A miały być tak poukładane, ponumerowane te listy…. Ale może jak za oknem pojawia się słońce już w okolicach 6.00…. i dni są coraz cieplejsze to może moja energia wewnętrzna naładuje wreszcie słoneczne baterie. I może spotkamy się …. gdzieś nasze drogi przetną się….. na moment, na chwilę, może dłuższą chwilę.

APETYT NA …..

zastanawiałeś się jak często używamy tego określenia w odniesieniu do różnych rzeczy, okoliczności, sytuacji, osób….. Mam apetyt na coś dobrego, mam apetyt coś słodkiego, mam apetyt na Ciebie, bo tak apetycznie wyglądasz. Apetyt nie musi dotyczyć jedzenia, smakołyków, można go traktować mniej dosłownie. Apetyt może być mały, średni, duży i ogromny – ogromnie żarłoczny, wtedy jemy łapczywie, zagarniamy wszystko szybko i szybciej, żeby tylko więcej. Ale czy wtedy mamy czas posmakować, delektować się? Można to porównać do jedzenia łyżką i łyżeczką. Mniejsze porcje, ale może lepiej odczuwalne. I zaskakujące, że apetyt można pobudzić różnymi zmysłami…

Wzrokiem – już sam widok pobudza apetyt. Kiedy serwują w restauracji apetyczne wyglądające danie, uważamy, że jego smak będzie porównywalny do wyglądu. I nieraz jest to pułapka, efektownie wyglądające danie, a smak nijaki. Wzrok lubi nas mylić, omamiać, tworzyć iluzje, miraże. W takich sytuacjach wspieramy się węchem. Wąchając możemy czuć apetyt lub wstręt… Zapach budzi skojarzenia, ma duże znaczenie przy pierwszym kontakcie, powąchasz i już nie masz apetytu na nic.

Coś wygląda apetycznie, a ….”śmierdzi”…… Są smakosze, którym zapach nie przeszkadza. Ale aromat unoszący się w powietrzu budzi apetyt. Zmysł węchu wykorzystuje aromamarketing, klienci w supermarketach wita zapach świeżego pieczywa, a w butikach rozpyla się specjalne aromaty pobudzające apetyt na zakupy..

Pojawiły się koncepcje restauracji, w których dania serwuje się w ciemnościach lub zawiązuje się oczy klientom…. Wszystko po, to żeby mogli poczuć prawdziwy smak potrawy, a nie sugerować się jej wyglądem czy zapachem, pobudzać kubki smakowe. A słuch? Ze zdziwieniem stwierdzam, że może budzić apetyt, na nową płytę, na koncert, erotyczny taniec czy zmysłowy seks.

I wreszcie mój ulubiony zmysł – dotyk. Dotykając można w sobie rozbudzić nieposkromiony apetyt na… na coś, na kogoś…..

A co jak stracisz apetyt? Apetyt na jedzenie…. no cóż zapomniałam, że teraz jest coraz więcej osób na dietach, a jeśli nie mają apetytu to podaje się suplementy. Brak apetytu doskonale opanowały anorektyczki, niechęć do jedzenia przynosi im upragniony efekt chudsze ciało.

Skąd u mnie o tym apetycie? Przecież pamiętasz, że nie jadłam dużo…..

wyjaśniam:

Krok pierwszy straciłam apetyt na „słodkie” pod jakąkolwiek postacią, krok drugi mój apetyt na jedzenie nie rośnie w miarę jedzenia, wręcz przeciwnie……

Krok kolejny tracę apetyt na życie………

Czy w takich wypadkach podaje się suplementy? Czy takim przypadkom można jeszcze pomóc? Moi przyjaciele mówią – bo nie jesz czekolady….. A czy to jest rozwiązaniem mojego braku apetytu?

MDK – do zobaczenia, bo apetyt na spotkanie z Tobą jeszcze mnie nie opuszcza..